Jest to jedna z najlepszych wiadomości jakie dostałem: jedyny autentyczny warszawski chausson [szosą; szoson], będący w posiadaniu Muzeum Techniki jest restaurowany! Przyzwyczailiśmy się do tego, że stoi sobie u Norblina, ale najwyraźniej wyprowadzka mu pomogła.
Dyrektor Jasiuk udostępnił mi zdjęcia autobusu w trakcie prac, więc czuję się zobowiązany do rozpowszechnienia tej dobrej wiadomości. Jak już pisałem jest to niezwykle cenny zabytek, który zachował się tylko w jednym egzemplarzu, bo nie było wtedy takich organizacji miłośniczych jak dzisiaj. Dobrze, że się zachował i to egzemplarz, który grał w filmach. Po ostatnim zachował nawet przemalowanie i brak znaków fabrycznych. Dość niefortunnie obsadził go ktoś w roli warszawskiego chevroleta-bielany, który uciekał z Warszawy. Stąd zapewne ten numer 101, który widać na zdjęciu.
Ten kto to zrobił nie miał pojęcia, że chausson to epoka do przodu w stosunku do tego chevroleta, którego można było zrobić dużo lepiej za pomocą np. autobusu san. Widać jednak ktoś chciał taniej.
Dla przypomnienia: ten autobus, kolejna wersja rozwojowa zwana arrondi (zaokrąglony dla odróżnienia od „ryjka”) to pierwszy autobus samonośny w Europie, wielka pamiątka warszawska i szczecińska, a dla mnie – sentymentalna, bo nie zdając sobie z tego sprawy jak to jest wybitna konstrukcja, bardzo lubiłem te autobusy w dzieciństwie. Były one jakby kwiatkiem w zburzonej Warszawie.
Oczywiście wersja arrondi (APH-520) powstała w 1952, ale w oparciu o wersję z ryjkiem (chausson-nez-de cochon) powstała w 1942 r. Dalej powstała wersja z płaską tylną ścianą i podwyższonym dachem. Można tu prześledzić cały rozwój konstrukcji autobusowej, która wyszła z wersji międzymiastowej, ale była przystosowywana coraz lepiej do komunikacji miejskiej. To był początek myśli zmierzającej do zróżnicowania kadłubów autobusów miejskiej i dalekobieżnych, a więc stworzenia autobusów z bagażnikami podpodłogowymi oraz niskopodłogowych. Niestety, do Polski trafił tylko jeden autobus z podwyższonym dachem, ale jako pierwszy wóz transmisyjny Telewizji Polskiej.
Jeszcze raz wyrażam swą radość z tego, że oba typy chaussonów (tego z ryjkiem zakupili miłośnicy aż w Belgi) będą świadczyły o tamtych chwilach, gdy chaussony były jednym typem eksploatowanym w Warszawie – bardzo chwalone przez kierowców i obsługowników.
To wtedy zburzona Warszawa miała najnowocześniejsze, a potem jedne z najnowocześniejszych autobusy – takie jak Paryż.
(C) Rafał Wodzicki, ekspert eksploatacji
Słabo jednak z tą restauracją, choć parę razy monitowałem… Zapadła cisza, a mieli mnie informować.
PolubieniePolubienie
Mimo obietnic dyrektorów Muzeum Techgniki – cisza głucha!
PolubieniePolubienie