Znak przejście dla pieszych i przejazd powinien być jedyny

Umieszczanie ich nad sygnalizatorami albo we wlotach małych uliczek doprowadziło do odsuwanie przejść dla pieszych, dla upozorowania widoczności znaku - od skrzyżowań. Wprowadza to też chaos odwracający uwagę np. od zasad pierwszeństwa. Znaki te są tam w ogóle niepotrzebne.

Ruch rowerów, hulajnóg, wózków elektrycznych itp.

Ministerstwo Infrastruktury: W związku z pojawieniem się informacji o singapurskich przepisach w tej sprawie, gdzie rozwiązano sprawę w sposób systemowy i prosty, przypominam, że jest to zgodne z moimi ekspertyzami publikowanymi od lat (jeden z tekstów przypominam – jest opublikowany w internecie). Pisałem też o tym do Ministerstwa, skąd otrzymałem odpowiedź zbywającą - jak zwykle zewsząd. Uzasadnione to było tym, że Ministerstwo ma kontakt ze środowiskami rowerowymi.

Tragedia: rowery i śmierć

Niepokojące jest przekonanie rowerzystów-studentów, że wiedzą wszystko, bo ci widzieli w innym kraju, a także to, że ministerstwo twierdzi podobnie, bo jest w kontakcie ze środowiskami rowerowymi. Ja piszę rzeczy absurdalne lub się tylko mylę. Piszą tak studenci, którzy swoim profesorom by nie podskoczyli. Czyli: nikt nie potrzebuje wiedzy fachowej z zakresu inżynierii eksploatacji i wszyscy opierają się na obserwacjach amatorskich i zadufaniu w sobie. W ogóle nie widzą przyczyn wypadków, także tych ciężkich.

Rower – uniwersalny przyrząd do jeżdżenia

Jestem przekonany, że karta rowerowa nie jest potrzebna, a trzeba stworzyć system nabywania umiejętności komunikacyjnych w szkołach. Nawet i bez budowy specjalnych miasteczek można nauczyć dzieci głównych zasad poruszania się i bezpieczeństwa. Tak na lekcjach jak i na boisku szkolnym. Na pewno jednak nie można porzucać tematu, a potem podniecać się, że ktoś przekroczył jakiś absurdalny przepis i spowodował wypadek. Np. „bo jechał niezgodnie z przepisami po przejściu dla pieszych”, bo sama nazwa przecież wskazuje, że to „tylko dla pieszych”.